czwartek, 6 lutego 2014

Chapter 3

"Stąd do gwiazd, ognistych plam;
Jak do zrozumienia daleko nam.
Stąd do gwiazd, ognistych plam;
Tak do zrozumienia daleko nam."*

        Jestem po połowie Polką i Amerykanką. Mój ojciec pochodził z Polski, a moją mamę poznał na konferencji we Francji. On był biznesmenem, ona tłumaczką. Oboje znają wiele języków. Od trzech dni uczą się nowego - języka rozpaczy i pustki.
        Mam też brata bliźniaka, Michaela. On również uczy się nowego języka, a mianowicie języka ciszy. Nie wypowiedział ani jednego słowa od dnia przybycia do naszego domu dwóch policjantów w średnim wieku, o zdenerwowaniu wypisanym na pomarszczonych lekko twarzach. Było im przykro, że tak młoda osoba jak ja umarła, głównie jednak denerwowali się tym, że musieli to właśnie przekazać mojej rodzinie. Kiedy Michael ujrzał w progu mundurowych, wiedział już, że jego podejrzenia lada chwila się potwierdzą. Po chwili do Michaela dołączył mój tata. "Bardzo nam przykro..." zaczął jeden z nich, ale Michael nie słuchał dalej. Wrócił do swojego pokoju, zamknął drzwi na klucz. Włączył cichą muzykę, usiadł po turecku na łóżku. Wziął na ręce moją świnkę morską - Huntera, noszącego imię na cześć mojego ulubionego polskiego zespołu. Całą swą uwagę skupił na głaskaniu puchatego łebka czarnego potworka. Robił co mógł, by nie słyszeć szlochu matki, a także nie czuć łez spływających po jego własnej twarzy.
        Kiedy tylko ma pewność, że nikt go nie widzi, zamyka się w moim pokoju i płacze. Bezgłośnie. Kładzie się na moim łóżku, wtula nos w poduszki, a do serca przytula mojego ulubionego pluszaka - pingwina imieniem Skipper. Ściska go tak mocno jak tylko może nie niszcząc go, i mocno zaciskając powieki raz za razem szepce moje imię. Nie wiem, czy ma nadzieję, że gdy otworzy oczy to będę znów żywa, czy po prostu przynosi mu to pewien rodzaj ulgi. Chciałabym jakoś mu pomóc. Jednak nie potrafię. Mogę tylko patrzeć, i tak już ma pozostać na zawsze.
        Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że odeszłam. Jednak każdy rozumie to na inny sposób. Znajomi i nauczyciele wierzą, że będę żyć tak długo, jak długo o mnie pamiętają. Rodzice trzymają mnie przy życiu dzięki pamiątkom i zdjęciom. A mój brat? Kiedy staje przed lustrem, patrzy w swoje bursztynowe oczy. Moje oczy. Nasze oczy. Potem je zamyka, a długimi smukłymi palcami przeczesuje gęste brązowe włosy, takie same jak moje, tylko krótsze. Mierzwi je delikatnie, wyobrażając sobie moje sprzeciwy wypowiadane pomiędzy napadami śmiechu. Potem wraca do pokoju, włącza internet i czyta o bliźniętach jednojajowych. Takie samo DNA. Niemal identyczne charaktery. Niczym dwie krople wody. Następnie patrzy na nasze wspólne zdjęcie stojące na szafce nocnej, muska palcem mój policzek, posyła mi smutny uśmiech i wychodzi na zewnątrz, pospacerować naszymi ulubionymi ścieżkami. Wyobraża sobie, że z nim jestem. I jestem. Poniekąd.
        Tak naprawdę już mnie nie ma. Choć poruszam się ulicami Nowego Jorku, praktyczne rzecz biorąc, nie istnieję. Jestem w moim świecie ze światła, do którego zabrał mnie mój osobisty przewodnik. A jednak mogę "przechodzić" przez realne przedmioty i ludzi. Może to jednak wspomnienia żywych "trzymają" nas w realnym świecie? Nie mam pojęcia. I chyba mogę istnieć bez tej wiedzy.
        Nie tylko mój brat pogrążył się w ciszy. Do parku przychodzi także dziewczyna, Isobel. Miesiąc wcześniej w wypadku samochodowym zmarła jej matka. Dziewczyna zawsze siedzi na jednej z ławek, bezmyślnie wpatrując się w przestrzeń. Michael siada obok niej. Trzymają się za ręce, lekko je ściskając. Matki Isobel nie ma przy córce. Może przeszła gdzieś dalej? Nie mam pojęcia.

        Zawsze chciałam poznać kogoś takiego jak Robin Hood. Albo pirata. Sama nie wiedziałm, kogo bardziej. Najlepiej obu w jednej osobie. Mama zawsze mi powtarzała, że w życiu nikogo takiego nie znajdę. Cóż, miała rację. Znalazłam go dopiero po śmierci. A raczej to on znalazł mnie. Nazywał się Kaspian, a był to mój przewodnik. Za żadne skarby świata nie powiedziałabym, że tak właśnie się nazywa. To imię kojarzy mi się raczej z kimś miłym, godnym zaufania, niczym noszący to imię bohater Opowieści z Narnii. Nie pomyślałabym, że może to być gburowaty, arogancki, zdecydowanie zbyt pewny siebie Polak. No błagam!
        - A tak właściwie, to gdzie jesteśmy? - spytałam. Otaczało mnie biało-niebieskawe światło. Czy to droga do nieba?
        - To? - zatoczył jedną ręką szeroki łuk, drugą obejmując mnie w talii.- To twoje osobiste piekło.
        - Co?! - pisnęłam. Jak to: piekło?
        Patrzył na mnie poważnymi oczami z utkwionymi w poważnej teraz twarzy. W końcu nie wytrzymał i roześmiał się. Gdyby ciągle oddychał, mógłby się przez to udusić. Kiedy wreszcie skończył, otarł ręką nieistniejące łzy i wyszczerzył się do mnie.
        - Naprawdę łatwo cię nabrać.
        Walnęłam go pięścią w ramię. Mocno. Wyraz jego twarzy nie zmienił się ani odrobinę.
        - A tak właściwie to jak zginąłeś? - wypaliłam. Nie chciałam o to pytać. Wcześniej nawet o tym nie myślałam. Ku memu zdumieniu zamyślił się na chwilę, a potem zaczął śpiewać. Miał cudowny, głęboki głos.
W kajdanach poprzez miasto
Strażnicy wiodą mnie
Kobiercem mym dziś szafot
A panną młodą śmierć
W żylastych dłoniach kata
Potężny topór tkwi
Za chwilę jego ostrze
Wymierzy karę mi
        Nie wiem co bardziej mnie zdziwiło. To, że zaczął śpiewać, to, że robił to w języku polskim, czy to, że znałam tą piosenkę. Nie mogąc się powstrzymać, zaczęłam śpiewać refren, gdy jego głos umilkł.
Już widzę ją
Uśmiecha się
Blada jak szron
My lady death
I czuję jak
Jej zimny dech
Na wskroś jak miecz
Przeszywa mnie**
        Gdy skończyłam, patrzył na mnie w niemym zdumieniu. Punkt dla mnie.
        - Ty... skąd znasz ten język? - wyszeptał. Najwyraźniej nie słyszał go tu zbyt często.
        - Jestem w połowie Polką - odparłam z wyższością. - Nazywam się Elisabeth - wyciągnęłam w jego stronę prawą dłoń. 
        - Kaspian. - Ku memu niepomiernemu zdumieniu uniósł moją dłoń do swoich ust. - Dziewiętnastowieczny polski rozbójnik, który w roku tysiąc osiemset trzydziestym czwartym dosłownie stracił głowę. Do usług, panienko Elisabeth. - Wciąż trzymając delikatnie mą dłoń złożył mi niski ukłon.
        A potem wyprostował się i posłał mi rozbrajający uśmiech, w jego nefrytowych oczach iskrzyły się wesołe ogniki.
        Może ta cała śmierć nie jest taka zła?, pomyślałam, odwzajemniając uśmiech.


* - Budka Suflera - Stąd do gwiazd
** - Strefa mocnych wiatrów - Pieśń skazańca
------------------------------------------------------
Drodzy Państwo, oto jest! Chapter numer 3!
I tak, musiałam oboje ich zrobić Polakami, nie mogłam się powstrzymać :D 
Co prawda sesja nie dobiegła dla mnie jeszcze końca, aczkolwiek znalazłam kilka chwil na napisane rozdziału. Bądź co bądź, nie chcę stracić mych cennych nielicznych czytelników ^^
Nie przedłużając, chcę przejść do meritum informacji od autorki. Wpadł mi do głowy pewien pomysł, a mianowicie założenie bloga, który miałby być podstroną Wywiadu z martwą. Umieszczałabym tam streszczenia rozdziałów, wszelkie informacje dotyczące tego bloga i coś, co wymyśliłam z myślą o Was, drodzy czytelnicy. Chcielibyście poznać lepiej bohaterów tego opowiadania, a może macie jakieś pytania skierowane do mnie? Jeśli tak, oto mój pomysł - WASZE WYWIADY Z BOHATERAMI.Wy układacie pytania (obojętnie jakie, nawet najbardziej absurdalne) i wysyłacie mi je na założonego specjalnie maila. Ja wcielam się w bohaterów i na nie opowiadam. Jeśli pomysł przypadnie Wam do gustu, opiszę dokładniej co i jak. Co o tym myślicie? ;)

10 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny , a pomysł wręcz idealny! Myślę, że założenie takiego bloga jest bardzo dobrym posunięciem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, cudo, cudo:) a jak opisywałaś zachowanie Michaela prawie się popłakałam;)
    A co do twojego pomysłu jest oryginalny i bardzo ciekawy, więc jestem na tak:))
    http://my-story335.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak kiczowato to zabrzmi, jeśli ci powiem, że się popłakałam? Nie wiem, może bardzo, no ale tak jest. Zwłaszcza na początku. Kiedy doszłaś do opisywania Kaspiana (zresztą wcześniej też, ale głównie się smuciłam) zaczęłam się zachwycać nad twoim stylem, lekkimi wychodzącymi ot tak, płynnie porównaniami, przenośniami i całą resztą. Chciałabym tak pisać. http://atakujac-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. "Oboje znają wiele języków. Od trzech dni uczą się nowego - języka rozpaczy i pustki" - ojoooooooj! *__*
    "Wziął na ręce moją świnkę morską - Huntera, noszącego imię na cześć mojego ulubionego polskiego zespołu" - TAK BARDZO CIĘ KOCHAM! \m/ Genialna świnka :3
    Kaspian! <3 Piękne imię. Rok temu, jak chodziliśmy z nauczycielem do przedszkola, 'mój mały narzeczony' miał na imię Kasian c: A Kaspian kojarzy mi się z Opowieściami z Narnii :D
    O boże, kocham ten utwór! Już go kocham, odkąd przeczytałam tekst!
    " Może ta cała śmierć nie jest taka zła?, pomyślałam, odwzajemniając uśmiech" - ja też trzymam się tej myśli \m/
    No dobra. Pomysł z wywiadami z bohaterami jest tak bardzo genialny, że aż jestem za. Ale zorganizuj to prędko - co mnie twoja sesja :< XD No ok, a teraz odcinek.
    Tak bardzo kocham Kaspiana! Ale gdyby nie był arogancki i bezczelny, nie miałby swojego uroku, a więc byłby dość neutralny, zwyczajny, a my takich nie lubimy, czyż nie? No i bardzo dobrze, że oba Polaki. Polaczki zawsze spoko! B| O pieśni już wspominałam - kocham ją! A to na początku to twoje, ma się rozumieć Faaajnee! ^^ Ech ech, biedny braciszek :C Coś śmiem podejrzewać, że będzie z nim więcej akcji. I w sumie bym się ucieszyła, choć i tak Kaspian wymiata. No i w końcu gdzie on ją prowadzi? Bo już wiemy, że nie do piekła (a szkoda!).
    No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! C:

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczne opowiadanie :) w sposób, jaki wyrażasz uczucia jest nie do opisania! <3 czekam na więcej :) ślicznie piszesz, wzruszyło mnie to :>
    zapraszam do siebie http://smoczexserce.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy potrafię wyrazić opinię o tym opowiadaniu. To nie ja powinnam to robić, tylko światowej sławy krytyk literacki. Zawyżasz poziom. Faktycznie, nie jest to drętwe opowiadanie o wampirach. Tak się składa, że jedna z dziewczyn ostatnio zakończyła moje ulubione opowiadanie. W końcu znalazłam godną następczynię. Niesamowicie operujesz słowami. Jestem pełna podziwu. Najtrudniejsze zawsze jest opisywanie rzeczywistości, bo zmyślać w fantasy potrafi każdy. Już po pierwszym akapicie wiedziałam, że to coś dla mnie. Piszesz pięknie, a zarazem czytelnie i zrozumiale. Będę tu zaglądała choćby dlatego, że niektóre zwroty przydadzą mi się niegdyś w wypracowaniach. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz ^^
    PS. Imponuje mi to filozoficzne podejście i czekam na wątki erotyczne. Nie wiem jak to odbierzesz, ale jestem ciekawa jak byś opisała coś co z reguły jest wulgarne.

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości, Monique
    by-monique.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że dobrym pomysłem było zrobienie głównych bohaterów (zapewne) Polakami. Zazwyczaj jak czytałam opowiadania o Polakach w Anglii brzmiało to... dennie. Ale nie sądzę, żeby Tobie wyszło to źle. Wręcz przeciwnie! Utwierdzasz mnie w zdaniu, że jesteś genialną pisarką. (: Tak się zastanawiam czy będzie coś między Kaspianem i Elisabeth, czy może ułożysz ich losy zupełnie inaczej niż sobie wyobrażam, nieprzewidywalnie. To, co mi się najbardziej podobało tym razem, to fragment jak otoczenie Elisabeth radzi sobie z jej śmiercią. Tym razem już nie mogę pocieszyć się kolejnym rozdziałem, muszę czekać, jak wszyscy. :< Co do tego drugiego bloga... może lepiej założyć stronę na facebooku? Fakt, nie wszyscy go mają, ale zapewniłoby Ci to szybszy dostęp do czytelników. Mogłabyś też złapać dodatkowych... (:

    Ściskam gorąco. :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty wiesz jak trudno jest doprowadzić mnie książką do łez? Cholernie trudno, a tobie prawie się udało, co oznacza, że pisarką to ty jesteś niesamowitą! Masz bardzo bogate słownictwo, tak pięknie wszystko opisujesz... ah. Chciałabym mieć taki talent. Błagam, nie każ mi długo czekać na 4 rozdział! A jeśli już to chociaż zrób dłuższy, żeby to jakoś wynagrodzić ;p Tak, tak... pomarzyć sobie mogę. I tak zrobisz co zechcesz :D W każdym razie cudnie piszesz i nie mogę się doczekać kolejnych części! A pomysł z założeniem bloga jest świetny i czekam aż go zrealizujesz ;) Pozdrawiam i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. pierwsze zdania przeczytałam i zapowiada się ciekawie ale musze zacząć od początku - 1 rozdział:)
    cuuudnie
    obs za obs ? slodkieslodkieczary.blogspot.com
    polubisz ? https://www.facebook.com/pages/S%C5%82odkies%C5%82odkieczary/508516302558214
    Jeśli tak ja cię zaobserwuje z trzech kont :*
    pozdrawaim cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW , po raz pierwszy - za jednym zamachem przeczytałam 3 rozdziały na raz na blogu :)a to rzadkość więc gratuluję :D obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń